Jak nazywa sie taka piosenka z klifem w teledysku? 2013-04-11 00:34:43; Jak się nazywa taka piosenka gdzie w teledysku są kaczki 2013-06-20 16:51:51; Jak się nazywa taka śmieszna piosenka, co jest ciągle "ble ble ble"? 2010-08-22 12:17:28; Jak nazywa się chłopiec z teledysku Titanium ? 2012-01-22 13:44:50 Tekst piosenki. 1. Chociaż mało mamy lat, tak naprawdę niewiele, choć lubimy w piłkę grać i pojeździć rowerem, choć na wszystko mamy czas, tyle zabaw nas czeka Wiemy, że każdy z nas, wyrośnie każdy z nas, na wielkiego, wielkiego, na człowieka. Ref. Bo co może, [Refren: maly elvis] Cały czas podróżujemy myślami I wracamy tam gdzie płonie świat Cały czas uciekamy do wolności Którą ty widzisz jedynie w snach Nie ma nas, tam gdzie wyczekują wojen No i zabierają tyle szans Cały czas poruszamy się nocami Mimo że już dla nas nie ma gwiazd [Zwrotka: młody yerba] Czułem to dawno Mknące latarnie Na Językach. Kayah 191 nagrań. Zgłoś naruszenie. Natalia Kukulska – Tobie mały Panie. Nagraj swój cover lub zaśpiewaj w wersji karaoke do profesjonalnego podkładu muzycznego. Słuchaj najlepszych coverów i poznaj ciekawych ludzi. jest zimno już na dworze od paru dni. i znowu kiedy świat wali się. chcę ciebie mieć przy sobie nim wstanie świt. za każdym razem popełniam grzech. jest zimno już na dworze od paru dni. i znowu kiedy świat wali się. chcę ciebie mieć przy sobie nim wstanie świt. nim wstanie świt, nim wstanie słońce. masz przy mnie być, mam nowe Maly Obr Aneb Jako Letadlo - Mnaga A Zdorp zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Maly Obr Aneb Jako Letadlo. Tańczy co noc na dancingu. Mały gigolo, śliczny gigolo. Biedny wiotki paź w smokingu. Milczy całą noc, tańczy całą noc. Więcej przecież nic nie umie. Taki los, taki mus, gdy się skończy rzewny blues. On kłania się i znika w tłumie. „Niech pan uważa, niech pan mnie nie przyciska. Niech pan uważa tu wszyscy widzą nas. „Mały jeżyk jak kuleczka, idzie dróżką do miasteczka a w miasteczku to jest fakt żyją jeże już od lat…” – hymn Jeżyka był nieodzownym elementem korowodu. Nasze Jeżyki przygotowały specjalne transparenty, okrzyki i piosenki. Tłumaczenie słowa 'kuleczka' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski. bab.la - Online dictionaries, vocabulary, conjugation, grammar share „Mały jeżyk jak kuleczka idzie dróżką do miasteczka. A w miasteczku to jest fakt, żyją jeże już od lat. Ref: W parkach, krzakach i gęstwinach spacerują po ścieżynach. Chodzą, jeże tu i tam. Jak nie Ttsryl. Opublikowano: 2017-05-21 19:56:19+02:00 · aktualizacja: 2017-05-21 20:01:10+02:00 Dział: Społeczeństwo Społeczeństwo opublikowano: 2017-05-21 19:56:19+02:00 aktualizacja: 2017-05-21 20:01:10+02:00 autor: YouTube „A język lata, lata jak łopata” – śpiewała kiedyś autorka awantury na zapleczu festiwalu piosenki w Opolu. „Bo nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą” – dodawała. Ale tak jak aktorka grająca mądrą nie musi być bystra, tak i piosenkarki nie muszą rozumieć, o czym śpiewają. Śpij, kochana, śpij – chciałoby się dośpiewać pani Katarzynie, jednej z najlepszych polskich wokalistek ostatnich dekad, ale i jednej z pierwszych, która dała twarz Komitetowi Obrony Demokracji, stając murem za ludźmi pokroju Mateusza Kijowskiego czy kaprala Niezguły (albo jakoś podobnie). Stanisław Janecki nazwał awanturę wokół festiwalu w Opolu cyrkiem. Tyle że żadna, nawet najdłużej tresowana małpa nie pozwoli sprowadzić siebie samej do roli wariata. Skończy się pokaz, małpa zacznie zachowywać się normalnie. A w śnie pijanego wariata, jakim stało się widowisko na zapleczu festiwalu, o normalności nie może być mowy. Podsumujmy przekaz mediów zaangażowanych w niszczenie imprezy w Opolu. Oto menedżer Katarzyny Szczot, znanej jako Kayah, stwierdził gdzieś (podobno), iż jest w TVP polityczny zapis na jego podopieczną. Bo podobno Maryla Rodowicz chciała ją zaprosić do koncertu jubileuszowego, a prezes Kurski miał na to odpowiedzieć: „Po moim trupie”. Więc Kayah do Opola nie jedzie, co ma być efektem jej udziału w marszach KOD. Na marginesie: na marszach tych TVP bywa nazywaną „telewizją reżimową”, więc wydaje się, iż na festiwalu transmitowanym przez reżim Kayah nie powinna występować z własnej, nieprzymuszonej woli. No, ale może reżim na czas festiwalu zamiera. Problem jest inny - to nie Kurski wsadził Kayah na politycznego kucyka i pognał w pole na złamanie artystycznego karku. Zrobiła to sama Kayah w chwili, gdy stanęła po stronie polityki, nie kultury. To ludzie tacy, jak ona, upolityczniają polską kulturę, a nie jakieś bliżej nieokreślone pisowskie gremia, które uparły się, by poseł Nowoczesnej nie mógł być dyrektorem teatru, a Jan Paweł II nie był mieszany z płynami ustrojowymi lewackich pajaców. To sami „ludzie kultury” kompromitują się swoim politycznym zaangażowaniem ponad miarę – dla kasy oraz środowiskowych układów gwarantujących im koncerty, chałtury, ale przede wszystkim - granie piosenek w radiu. Czasem – także z powodów przekonań. Budowanych na podstawie serwisów informacyjnych emitowanych przez stacje grające ich utwory. I nie chodzi tu tylko o dwóch komercyjnych potentatów, ale również poplątaną sieć rozgłośni lokalnych. Ich pluralizm polityczny i wolność słowa innego niż „podłypisowski”, w zasadzie nie istnieją. Przekaz antyrządowy wypełnia wiadomości i publicystykę w 90 procentach (wersja optymistyczna). Więc Kayah na pewno nie bieduje. Przykład tegorocznego festiwalu w Opolu, a wcześniej zaangażowanego po uszy w kampanię PO aktora Tomasza Karolaka, który niedawno tłumaczył się z tamtego konformizmu, pokazuje – do czego takie upolitycznienie ludzi kultury prowadzi. Dziś kolejni artyści i celebryci z cynicznym uśmiechem godnym lepszej kasy rżną zębami gałęź, na której siedzą. Z występu w ślad za Kayah wycofali się Katarzyna Nosowska i Andrzej Piaseczny oraz żywa legenda polskiej piosenki - Artur Orzech (nota bene – skąd pomysł, żeby faceta kojarzonego z Eurowizją stawiać obok takich artystów?!). Dziś kolejna tragiczna wiadomość – nie przyjedzie także Kombii. Wszyscy pamiętamy ich odważną postawę za komuny, gdy razem z Jackiem Kaczmarskim czy Janem Krzysztofem Kelusem przemierzali finansowe bezdroża, by głosić prawdziwy obraz komunistycznej Polski. Nie pamiętamy? No – właśnie. Ale dziś są odważni, że hej. Tu straszny kaczystowski reżim, tam – oni, niepokorni estrady z milczeniem na ustach. Niestety, jest i dla wszystkich rezygnujących z Opola z powodów politycznych smutna wiadomość – festiwal się od ich niezwykłego gestu nie zawali. Grozi to raczej ich popularności, bo wypinając cztery litery w stronę opolskiej publiczności, wypinają ją także w stronę tych, którzy festiwal obejrzą w telewizji. Czas to powiedzieć jasno – gardzicie, koleżanki i koledzy, swoją „publiką”, którą tak często wycieracie sobie usta w wywiadach. „Moi fani”, „moja publika”, „moi słuchacze” itp. itd. – łatwo pleść o nich głodne kawałki z miną Dalaj Lamy. A kto wam powiedział, że „waszych fanów”, „waszą publikę”, „waszych słuchaczy” obchodzi chociaż trochę, co myślicie o polityce? Od kiedy dar pisania grafomańskich tekstów i chwytliwej muzyki (lub odwrotnie) ma oznaczać wyobraźnię potrzebną do ogarnięcia spraw w życiu społecznym podstawowych? Odpowiecie, że walczycie o swoje? A kto wam obciął dochody, likwidując 50-procentową kwotę uzysku? Kto waszych mniej medialnych kolegów po fachu zepchnął w brzdąkanie po weselach, gdzie odbierają chleb grajkom-amatorom? Też byliście tak zaangażowani w politykę, gdy ludzi kultury traktowano za rządów PO-PSL jak ostatnich frajerów? Zapytajcie sami siebie, co zostało i gdzie w ogóle są dziś główne punkty słynnego, Tuskowego przedwyborczego „Paktu dla kultury”. Nawet niegrzesząca spostrzegawczością Agnieszka Holland łkała wtedy, że „oszukali, panie, no, oszukali…”. Dalszy ciąg na następnej stronie Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu. „A język lata, lata jak łopata” – śpiewała kiedyś autorka awantury na zapleczu festiwalu piosenki w Opolu. „Bo nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą” – dodawała. Ale tak jak aktorka grająca mądrą nie musi być bystra, tak i piosenkarki nie muszą rozumieć, o czym śpiewają. Śpij, kochana, śpij – chciałoby się dośpiewać pani Katarzynie, jednej z najlepszych polskich wokalistek ostatnich dekad, ale i jednej z pierwszych, która dała twarz Komitetowi Obrony Demokracji, stając murem za ludźmi pokroju Mateusza Kijowskiego czy kaprala Niezguły (albo jakoś podobnie). Stanisław Janecki nazwał awanturę wokół festiwalu w Opolu cyrkiem. Tyle że żadna, nawet najdłużej tresowana małpa nie pozwoli sprowadzić siebie samej do roli wariata. Skończy się pokaz, małpa zacznie zachowywać się normalnie. A w śnie pijanego wariata, jakim stało się widowisko na zapleczu festiwalu, o normalności nie może być mowy. Podsumujmy przekaz mediów zaangażowanych w niszczenie imprezy w Opolu. Oto menedżer Katarzyny Szczot, znanej jako Kayah, stwierdził gdzieś (podobno), iż jest w TVP polityczny zapis na jego podopieczną. Bo podobno Maryla Rodowicz chciała ją zaprosić do koncertu jubileuszowego, a prezes Kurski miał na to odpowiedzieć: „Po moim trupie”. Więc Kayah do Opola nie jedzie, co ma być efektem jej udziału w marszach KOD. Na marginesie: na marszach tych TVP bywa nazywaną „telewizją reżimową”, więc wydaje się, iż na festiwalu transmitowanym przez reżim Kayah nie powinna występować z własnej, nieprzymuszonej woli. No, ale może reżim na czas festiwalu zamiera. Problem jest inny - to nie Kurski wsadził Kayah na politycznego kucyka i pognał w pole na złamanie artystycznego karku. Zrobiła to sama Kayah w chwili, gdy stanęła po stronie polityki, nie kultury. To ludzie tacy, jak ona, upolityczniają polską kulturę, a nie jakieś bliżej nieokreślone pisowskie gremia, które uparły się, by poseł Nowoczesnej nie mógł być dyrektorem teatru, a Jan Paweł II nie był mieszany z płynami ustrojowymi lewackich pajaców. To sami „ludzie kultury” kompromitują się swoim politycznym zaangażowaniem ponad miarę – dla kasy oraz środowiskowych układów gwarantujących im koncerty, chałtury, ale przede wszystkim - granie piosenek w radiu. Czasem – także z powodów przekonań. Budowanych na podstawie serwisów informacyjnych emitowanych przez stacje grające ich utwory. I nie chodzi tu tylko o dwóch komercyjnych potentatów, ale również poplątaną sieć rozgłośni lokalnych. Ich pluralizm polityczny i wolność słowa innego niż „podłypisowski”, w zasadzie nie istnieją. Przekaz antyrządowy wypełnia wiadomości i publicystykę w 90 procentach (wersja optymistyczna). Więc Kayah na pewno nie bieduje. Przykład tegorocznego festiwalu w Opolu, a wcześniej zaangażowanego po uszy w kampanię PO aktora Tomasza Karolaka, który niedawno tłumaczył się z tamtego konformizmu, pokazuje – do czego takie upolitycznienie ludzi kultury prowadzi. Dziś kolejni artyści i celebryci z cynicznym uśmiechem godnym lepszej kasy rżną zębami gałęź, na której siedzą. Z występu w ślad za Kayah wycofali się Katarzyna Nosowska i Andrzej Piaseczny oraz żywa legenda polskiej piosenki - Artur Orzech (nota bene – skąd pomysł, żeby faceta kojarzonego z Eurowizją stawiać obok takich artystów?!). Dziś kolejna tragiczna wiadomość – nie przyjedzie także Kombii. Wszyscy pamiętamy ich odważną postawę za komuny, gdy razem z Jackiem Kaczmarskim czy Janem Krzysztofem Kelusem przemierzali finansowe bezdroża, by głosić prawdziwy obraz komunistycznej Polski. Nie pamiętamy? No – właśnie. Ale dziś są odważni, że hej. Tu straszny kaczystowski reżim, tam – oni, niepokorni estrady z milczeniem na ustach. Niestety, jest i dla wszystkich rezygnujących z Opola z powodów politycznych smutna wiadomość – festiwal się od ich niezwykłego gestu nie zawali. Grozi to raczej ich popularności, bo wypinając cztery litery w stronę opolskiej publiczności, wypinają ją także w stronę tych, którzy festiwal obejrzą w telewizji. Czas to powiedzieć jasno – gardzicie, koleżanki i koledzy, swoją „publiką”, którą tak często wycieracie sobie usta w wywiadach. „Moi fani”, „moja publika”, „moi słuchacze” itp. itd. – łatwo pleść o nich głodne kawałki z miną Dalaj Lamy. A kto wam powiedział, że „waszych fanów”, „waszą publikę”, „waszych słuchaczy” obchodzi chociaż trochę, co myślicie o polityce? Od kiedy dar pisania grafomańskich tekstów i chwytliwej muzyki (lub odwrotnie) ma oznaczać wyobraźnię potrzebną do ogarnięcia spraw w życiu społecznym podstawowych? Odpowiecie, że walczycie o swoje? A kto wam obciął dochody, likwidując 50-procentową kwotę uzysku? Kto waszych mniej medialnych kolegów po fachu zepchnął w brzdąkanie po weselach, gdzie odbierają chleb grajkom-amatorom? Też byliście tak zaangażowani w politykę, gdy ludzi kultury traktowano za rządów PO-PSL jak ostatnich frajerów? Zapytajcie sami siebie, co zostało i gdzie w ogóle są dziś główne punkty słynnego, Tuskowego przedwyborczego „Paktu dla kultury”. Nawet niegrzesząca spostrzegawczością Agnieszka Holland łkała wtedy, że „oszukali, panie, no, oszukali…”. Dalszy ciąg na następnej stronie Strona 1 z 2 Publikacja dostępna na stronie: Tekst piosenki: Pisze list jak wiersz spóźniony list choć adres wciąż ten sam śmiejesz się do łez i mówisz pisz: "nie udał ci się rok złożony z małych kłamstw " A mój mały żal słodko śpi bo w sercu prawie chłód w nasz nie ostry kadr przez drzwi pomyłek nie wchodzę teraz już chętnie tak jak w dniu kiedy był nasz ślub Bliżej stąd do gwiazd mam co chce mieć telefon, fotel, stół Mam swój dom swój płaszcz i kilka zdjęć podarłam kiedyś je lecz dzisiaj składam znów A mój mały żal słodko śpi bo w sercu prawie chłód w nasz nie ostry kadr przez drzwi pomyłek nie wchodzę teraz już chętnie tak jak w dniu kiedy był nasz ślub A mój mały zal słodko śpi nie tańczę kiedy chcesz marionetka lecz już nie zabawka i już nie twoja i twoja wciąż choć myślisz ze tak jest Tekst i Chwyty Piosenki: Piosenka małego księcia Moja planeta jest bardzo maleńka, Na mojej planecie wulkany są dwa, Moja planeta jest tycia, tycieńka Niewiele większa niż ja. Na mojej planecie jest róża niezwykła, Ma cztery kolce i klosik, nic więcej. Róża ta do mnie ogromnie przywykła I ja ją kocham maleńkim swym sercem. Na mojej planecie jest małe krzesełko, Na którym, gdy siadam, przed siebie spoglądam, Bo bardzo lubię zachody słońca, Które z planety mej ciągle oglądam. Nad moją planetą miliony są gwiazd. Gwiazdy te mówią i śmieją się do mnie, A każda z tych gwiazd to jak światła miast… Miasta i gwiazdy ja lubię ogromnie. Bo w miastach są ludzie, a ludzie są dobrzy, Bo mają baranki, ja o tym wiem, A gwiazdy sprawiają, że ludzie są dobrzy. Ja też przyjaciela baranka mieć chcę. Więc kiedy na niebie gwiazdeczki migocą Zamykam oczy, niech plecie się sen, Gwiazdy te moje marzenia ozłocą I sen mój się spełni – ja wiem. Wykonanie Piosenki: Piosenka małego księcia